
”THUNDERBOLTS*” – recenzja nowego hitu MCU!
THUNDERBOLTS* od Marvel Studios to prawdziwa petarda dla fanów MCU – akcja toczy się tuż po wydarzeniach z Captain America: Brave New World, co widać już od pierwszych minut, kiedy to wspomniany zostaje prezydent, który… zmienia się w Red Hulka! Jednak moja recenzja postara się przytoczyć wam film bez zbędnych spoilerów, bo na to przyjdzie pora! Zapraszam do lektury.

Cała drużyna Thunderbolts błyszczy na ekranie – dosłownie i w przenośni. Każdy bohater ma swoje pięć minut, ale to Yelena Belova kradnie show. Jej charyzma, poczucie humoru i widowiskowe sceny walki sprawiają, że trudno oderwać od niej wzrok. Florence Pugh po raz kolejny udowadnia, że Yelena to postać, która nie tylko bawi, ale i wzrusza. Sceny walki? Powiedzieć, że są epickie, to jak nic nie powiedzieć. CGI jest na poziomie Avengers: Endgame – ogromne, dopracowane detale, dynamiczne sekwencje i perfekcyjna choreografia sprawiają, że każde starcie ogląda się z zapartym tchem. A humor? Idealnie wyważony. Bawi, ale nie przeszkadza – dialogi są cięte, sytuacyjne żarty trafione w punkt, a niektóre z nich już teraz stają się viralami.

Warto też wspomnieć o Sentrym – jego wątek był jednym z ciekawszych elementów filmu. Choć osobiście liczyłem na trochę więcej walki z jego udziałem, to The Void został napisany naprawdę dobrze. Czuć było grozę, tajemnicę i tę nieokiełznaną moc, która dosłownie wyrywała się z ekranu – dokładnie tak, jak pamiętamy to z komiksów.

Jednym z największych atutów filmu jest powrót Bucky’ego Barnesa. Sebastian Stan znów pokazuje, że najlepiej czuje się z metalowym ramieniem, a nie w garniturze kongresmena. Na szczęście Marvel wraca do korzeni tej postaci – i robi to z hukiem. Bucky znów jest tym, kim być powinien – twardym, cichym, ale lojalnym wojownikiem z przeszłością, której nie da się zapomnieć.

Na sam koniec: scena po napisach to istna jazda bez trzymanki. Dosłownie. Marvel wrzuca tu teaser nowego zespołu aż 14 miesięcy po fabule filmu. New Avengers (czy też Avengerz, jak sami się śmieją) – a ich nowe stroje? WOW. Stylowe, nowoczesne, ale z ukłonem w stronę klasyki. Ale o niej przeczytacie już w osobnym artykule! Marvel wrócił do gry i zrobił to w wielkim stylu. THUNDERBOLTS** to film, który nie tylko łączy znane twarze, ale też wyznacza nowy kierunek dla całego MCU. I jeśli to ma być przedsmak tego, co nas czeka – jesteśmy gotowi, gdyż scena ta idealnie wprowadza nas w AVENGERS: DOOMSDAY!